Wiersze o przemijaniu – poezja na Wszystkich Świętych i Zaduszki

Niebawem Dzień Wszystkich Świętych, a potem Zaduszki. To dobry moment, by oddać się refleksji nad przemijaniem. Początkowo miały znaleźć się tutaj wiersze różnych poetów. Okazało się jednak, że ksiądz Jan Twardowski stworzył ich tak wiele na temat śmierci i tęsknoty za tymi, których już nie ma, że postanowiłam skupić się tylko na nich. Są to wiersze wyjątkowe, mądre. Stanowią drogowskaz, dyskretnie sygnalizujący jak żyć, kochać i zachować w pamięci tych, którzy są dla nas ważni. Serdecznie zachęcam do lektury.
Wiersze na Wszystkich Świętych i Zaduszki
Jan Twardowski o przemijaniu i śmierci
Jan Twardowski — Byłaś
Byłaś taka zwyczajna
rozbawione włosy
w ogrodzie nad porzeczką
z jednym listkiem twarz
nic o tym nie wiedziałaś i ja nie wiedziałem
że można się tak widzieć już ostatni raz
leciutki wierszyk a pomieścił
rozstanie jak kosteczki śmierci
Jan Twardowski — Z pliszką siwą
Śmierć miłości potrzebna
jak sól ją utrwala
ukochani umarli są z nami już blisko
w śnie na palcach podchodzą
czytamy ich listy
dopiero po rozstaniu pamięta się wszystko
jak pachniał orzech suszona lawenda
jak wujek kochał ciotkę w pamiętniku
bawił dowcip o kuchni z widokiem na cmentarz
spotkanie we dwoje nad wodą zieloną
w milczeniu to jest wtedy gdy wstydzi się słowo
z pliszką siwą co podgląda na wysokich nóżkach
nad Narwią zwą ja starą panną młodą
Boga się nie udowadnia
Boga się poznaje
po tym że serce pęka i świat nie ustaje
choćby wieś na której można pokochać króliki
życie miłość umniejsza znieważa odbiera
śmierć ocala na zawsze i teraz
Jan Twardowski — Żal
Żal że się za mało kochało
że się myślało o sobie
że się już nie zdążyło
że było za późno
choćby się teraz biegało
w przedpokoju szurało
niosło serce osobne
w telefonie szukało
słuchałem szerszym od słowa
choćby się spokorniało
głupią minę stroiło
jak lew na muszce
choćby się chciało ostrzec
że pogoda niestała
bo tęcza zbyt czerwona
a sól zwilgotniała
choćby się chciało pomóc
własną gęba podmuchać
w rosół za słony
wszystko już potem za mało
choćby się łzy wypłakało
nagie niepewne
Jan Twardowski — Wierna

Jan Twardowski — Koniec
Co się spotkało a potem rozeszło
co było razem by biec w różne strony
szczęście co nagle rozdarło się w środku
chociaż żegnając kocha się najdłużej
bliscy co potem wydają się obcy
i mówią sobie wszystko się skończyło
nie martw się o nic bo szpak zamyślony
i smutna ziemia w niewidzialnych rękach
orzeszek grabu z skrzydełkiem zielonym
żyrafa co szyją wypatrzy najdalej
koniec — to kłamczuch w świecie nieskończonym
Jan Twardowski — Pociecha
Niech się pan nie martwi panie profesorze
buty niepotrzebne umiera się boso
w piekle już zelżało
nie palą
tylko wiedzę wieszają na haku
smutno i szybko
Jan Twardowski — Jak jest

Jan Twardowski o śmierci:
Odwiedziny
Ludzie nie odchodzą na zawsze. Ci, co odeszli, doskonale wiedzą,
że do nich przychodzimy, odwiedzamy ich, szukamy z nimi kontaktu.
Dwa światy, żywych i umarłych, przenikają się wzajemnie
i oddziałują na siebie.
Myślę, że ci, co odeszli, są nawet bardziej obecni. Także oni szukają
z nami kontaktu. Chociażby wtedy, gdy przychodzą do nas w snach,
gdy pragną nam coś przekazać. I to jest bardzo optymistyczne.
Jan Twardowski — Czas niedokończony
Pozwolę sobie przedstawić wiersz “Czas niedokończony” w formie muzycznej. Utwór z mojej płyty “Pragnienia”:
Jan Twardowski — O stale obecnych
Mówiła że naprawdę można kochać umarłych
bo właśnie oni są uparcie obecni
nie zasypiają
mają okrągły czas więc się nie spieszą
spokojni ponieważ niczego nie wykończyli
nawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe nogi
nie połykają tak jak my przerażonego sensu
nie udają ani lepszych ani gorszych
nie wydajemy o nich tysiąca sądów
zawsze ci sami jak olcha do końca zielona
znają nawet prywatny adres Pana Boga
nie deklamują miłości
ale pomagają znaleźć zgubione przedmioty
nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć
nie straszą pustka pełną erudycji
nie łączą świętości z apetytem
bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkę
przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem
ocalili znacznie więcej niż duszę
Jan Twardowski — Inaczej

Jan Twardowski — Przed podróżą
Ty co nie chronisz od rozczarowań
nie strzeżesz od zawodu ludzkiej miłości
dajesz tak jakbyś żebrał
nie leczysz raka
karmisz głodem
nie wydajesz polisy ubezpieczeniowej na życie
nie układasz ran na jedwabnej poduszce
który poustawiałeś aniołów z mieczami za bramą raju
a nie dyplomatów w białych rękawiczkach
wciąż wierzę
że podnosisz nasze załamane paluchy
otwierasz nam oczy czerwone jak u królika
zapalasz światło
tłumaczysz
po drugiej stronie
każdy ma swoją daleką podróż
Jan Twardowski — O nieobecnych

Jan Twardowski — Stare fotografie
Tylko fotografie nie liczą się z czasem
pokazują babcię jak chudą dziewczynkę
z wiosną na czerwonych gałęziach wikliny
jej piłkę sprzed pół wieku i wróble jak liście
jej warkoczyk tak wierny jak anioł prywatny
jej skakankę jak prawdę bez łez i pożegnań
biskupa w krótkich majtkach na wysokim płocie
fotografie najchętniej ocalają dziecko
wolą uśmiech niż ostre dogmatyczne niebo
również serce co się dyskretnie spóźniło
pokazują wakacje bezlitosne lato
z psem spotkanie pomiędzy pszenicą i owsem
zwłaszcza gdy życie ucieka jak balon
i ślimak chodzi z domem swym bezdomny
kamień z twarzą królewską który nie skamieniał
przed dworem co się spalił siostry cienkie w pasie
dowcipne choć zegarek im płakał na rękach
wspomnienie szóstej klasy stygnące jak perła
z dyrektorem jak ssakiem niewinnym pośrodku
umarł nie zmartwychwstał by odejść jak człowiek
staw pożółkły jak topaz i żabę z talentem
kiedy szczygieł z ogrodu przenosi się w pole
nawet trawę co zawsze wykręci się sianem
krajobraz co już przeszedł dawno w geografię
i oczy już za wielkie by stać je na rozpacz
Wiersze o przemijaniu i śmierci. Jan Twardowski. Lektura na Wszystkich Świętych i Zaduszki.
Przeczytaj również: