Savoir-vivre. Zapewne wielu z Was kojarzy go ze sztywnymi zasadami, których należy przestrzegać, często pomimo braku chęci. Nie zdziwią mnie słowa: “savoir-vivre to przeżytek”, albo: “nikt nie będzie mi mówił, jak mam żyć”. Osobiście tęsknię za czasami, w których szydzenie z dobrych manier byłoby nie na miejscu…

Savoir-vivre to zasady dobrego zachowania się w towarzystwie; znajomość tych zasad i umiejętność ich stosowania [Słownik języka polskiego]

Nie dostrzegam w dobrym wychowaniu nic sztywnego, czy przestarzałego. To styl życia. Wyraz elegancji, piękna i dobra. Staranie się o to, by innym komfortowo się z nami żyło, a także byśmy sami czuli się swobodnie, wiedząc że znamy savoir-vivre i w kwestii dobrych manier nic nas nie zaskoczy.

Pierwszą osobą, która przychodzi mi do głowy, gdy myślę o savoir-vivrze jest moja babcia. Właściwe to nie miała ona szans, by się go nauczyć. Gdy była mała, jej tata walczył na froncie, mama zmarła na tyfus. Jak to możliwe, że tak pięknie dawała  przykład dobrego wychowania i taktu? Szacunku do innych oraz życzliwości?

Babci już nie ma. Nie ma również pana z laseczką, który mijając mnie i każdą inną kobietę, ściągał kaszkiet, a potem się kłaniał.

Być może moje pokolenie nie jest już w stanie tego zrozumieć. Tak bardzo widoczny upływ czasu sprawia, że zaciera się możliwość poznania. Babci już nie ma. Nie ma również pana z laseczką, który mijając mnie i każdą inną kobietę, ściągał kaszkiet, a potem się kłaniał. Byłam wtedy małą dziewczynką, lecz dziś widzę to bardzo wyraźnie. Co mógł zyskać ten mężczyzna, chyląc głowę przed dzieckiem? Pozornie tak niewiele, jednak dzięki jego zachowaniu, pamiętam go do dziś.

Swoją drogą to zawsze myślałam, że byliby piękną parą. Brakuje mi ich. Babci, tego pana  i tych ludzi starej daty, którzy  “czarowali” nas swoją naturalną dobrocią, taktem oraz szacunkiem do drugiego człowieka. Niezależnym od jego pochodzenia, statusu materialnego i społecznego.


Co się stało z naszym dobrym wychowaniem i cennymi wartościami? Dokąd uleciały te wszystkie zasady savoir-vivre’u, które tak pięknie przekazywała nam rodzina, ale też zupełnie obcy ludzie? 


Być może zgubił nas pośpiech i dążenie do doskonałości, rozumianej w zupełnie inny sposób, niż kilkadziesiąt lat temu. Skupienie na sobie i zapewnieniu bytu rodzinie. Jesteśmy bardzo zabiegani i niekoniecznie szczęśliwi. Czy jednak, gdy już znajdziemy wolną chwilę i zastanowimy się nad swoim życiem to nie jest nam trochę żal, że nie umiemy już szczerze cieszyć się z małych rzeczy, celebrować momentów i obecności drugiego człowieka? Czy nie czujemy odrobiny żalu, że zapomnieliśmy, czym właściwie jest savoir-vivre?

Czy nasze wnuki będą mówić o nas z takim podziwem i wzruszeniem, jak my o naszych dziadkach? Niezależność jest ważna, jednak na drodze do realizacji własnych zamierzeń, tuż przed nami, albo chociaż krok w krok, powinna iść kindersztuba i umiejętność postępowania w taki sposób, by każdy mógł się czuć przy nas wyjątkowo. Jeżeli wszyscy zastosujemy się do tej zasady to świat stanie się łatwiejszy. Zyska wiele pięknych kolorów –  jakość życia naszych towarzyszy, znajomych i nieznajomych wpływa bezpośrednio na nas. Poza tym, dobrze jest czasami zrobić coś bezinteresownie i z głębi serca.

Savoir-vivre. Z pewnością nigdy nie potrzebowaliśmy go bardziej…

Zdjęcie główne: 1960’s Leombruno-Bodi, Woman Dining with Cheetah.

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *